Zamieszanie wokół śląskiej mowy trwa w najlepsze. Politykom oraz śląskim samorządowcom zależy na jej kodyfikacji oraz nadaniu śląskiej "godce" statusu języka regionalnego, natomiast wielu językoznawców nie widzi takiej potrzeby.

Dla jednych śląska "godka" to język, a dla drugich etnolekt, na który składa się cały zespół gwar. Jednak dla wielu mieszkańców Rudy Śląskiej śląska mowa to coś więcej niż język regionalny czy gwara, którą posługują się na co dzień.

- Boję się mówić gwara, bo w tej chwili rozpętała się właśnie walka o to jak nazywać naszą godkę. W każdym razie podpisuje się pod słowami Jana Miodka, który mówił: gwary się nie wstydźcie, bądźcie z niej dumni, bo to jest wielka archaiczna gwara, wielka siła stylistyczna. Powiem więcej, ta godka jest językiem naszego serca - stwierdził Jan Wyżgoł, radny Rady Miasta Ruda Śląska.

Osoby związane z Ruchem Autonomii Śląska oraz towarzystwami działającymi na rzecz promowania śląskiej mowy uważają, że język ten zasługuje na uwagę oraz status regionalnego.

- Gdyby ten język nie umierał, gdyby jeszcze ludzie umieli godać po śląsku, to moglibyśmy powiedzieć, że nie ma potrzeby skodyfikowania tego języka. Jednak jak przekazać to co dzisiaj jeszcze funkcjonuje jako język śląski, a za dwa pokolenia może wymrze - powiedział Leon Swaczyna, członek zarządu Ruchu Autonomii Śląska.

Na całe szczęście do łask wracają konkursy śląskiej mowy, coraz więcej osób stara się również pisać w tym języku. Rafał Ziomek z halembskiego Gimnazjum nr 9 nie kryje się z tym, że lubi "godać po naszymu" .

- Od małego jak siedzieliśmy na "klopsztandze" (trzepaku) godali my z kolegami. Jestem bardzo związany z językiem śląskim, z gwarą śląską - oznajmił uczeń halembskiego gimnazjum.

Od ponad roku o śląskiej "godce" mówi się dużo i głośno... Powstał już elementarz do nauki tego języka dla dzieci oraz "ślabikorz" dla dorosłych. Nadal jednak nie wiadomo jak zakończy się sejmowa batalia o nadanie śląskiej mowie statusu języka regionalnego.

KOMENTARZE