Paliwo po raz ostatni tak tanie było w 2016 roku. A ma być jeszcze tańsze! Koronawirus zamroził gospodarkę praktycznie na całym świecie, a zapotrzebowanie na ropę spadło drastycznie. Uziemione samoloty, ludzie przebywający w domach podczas izolacji - to wszystko sprawiło, że cena za baryłkę ropy spadła w drastycznym momencie do minus 37 dolarów!

– Aktualna sytuacja cenowa na rynku międzynarodowym cały czas wiąże się z tym, że ludzie nie mogą opuszczać swoich miejsc zamieszkania, normalnie pójść do pracy i konsumować paliw, tak jak to zwykle wyglądało. Dotyczy to nie tylko odbiorców indywidualnych, lecz także konsumpcji przemysłowej i transportowej – powiedział dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-Petrol.pl. – Duzi odbiorcy nie są tak aktywni jak zazwyczaj i z tego wynika poważny spadek cen, a przede wszystkim popytu na rynku międzynarodowym, który powoduje powstawanie jeszcze większej nadpodaży surowcowej w stosunku do tej sprzed jeszcze kilku tygodni, kiedy OPEC+ zrywał swoje porozumienie.

W minionym tygodniu średnia cena benzyny 95-oktanowej po raz pierwszy od ponad czterech lat spadła poniżej 4 zł za litr. Jej średnia cena, po spadku o 3 gr, znalazła się na poziomie 3,99 zł/l. Coraz bliżej pokonania bariery 4 zł jest też diesel. Średnia cena oleju napędowego, po spadku o 6 gr, wynosiła 4,11 zł/l. Obniżka nie ominęła też notowań autogazu, który potaniał o 4 gr do poziomu 1,79 zł/l. To efekt nadmiernego w stosunku do zużycia wydobycia na światowych rynkach i braku zbiorników do przechowywania nadwyżki surowca. Zdaniem analityków nawet decyzja o ograniczeniu produkcji ropy od maja o 9,7 mln baryłek dziennie nie poprawi sytuacji, bo dzienna nadprodukcja w kwietniu wynosiła 25–30 mln baryłek.

– Teraz wszelkie próby ograniczeń, jakie wprowadzają dla samych siebie członkowie OPEC+, wydają się jednak albo zbyt małe, albo zbyt późno wprowadzone, ponieważ rynek, przynajmniej europejski, jedynie trochę reaguje odbiciem w górę – ocenia dr Jakub Bogucki. – Jeśli chodzi o przełożenie tych zmian na rynek polski, to spodziewamy się dalszego ciągu spadków. Nie będą już one na pewno tak znaczące jak te, które widzieliśmy w ostatnich tygodniach. Teraz najbardziej prawdopodobne są jedynie pewne korekty na poziomie kilku groszy z tygodnia na tydzień.

Na cenę paliw na stacjach wpływ mają cena ropy i kurs dolara do złotego. Teksańska ropa WTI potaniała od początku 2020 roku o ponad 70 proc., i to po ostatnich wzrostach cen. Z powodu nadpodaży surowca, braku zbiorników do jego przechowywania i wygaśnięcia majowych kontraktów na ropę jego cena przed tygodniem spadła po raz pierwszy w historii do ujemnych poziomów. Europejska ropa Brent straciła dwie trzecie swojej wartości. W przeciwną stronę, podbijając ceny, oddziałuje umacniający się dolar, który od stycznia zyskał do złotego ponad 10 proc.

Ostatni tydzień kwietnia według prognoz e-Petrol.pl przyniesie dalsze obniżki cen na stacjach. Według przewidywań portalu średnia cena benzyny 95 będzie się wahać w zależności od regionu między 3,83 a 4,02 zł/l, a benzyny 98 – między 4,20 zł a 4,39 zł. Koszt oleju napędowego powinien zamknąć się w przedziale 3,93–4,10 zł, a za gaz LPG trzeba będzie płacić 1,73–1,79 zł za litr.

Źródło: Newseria

KOMENTARZE