Atmosfera w trakcie XII sesji Rady Miejskiej w Bytomiu była naprawdę gorąca. W trakcie jednej z dyskusji jeden z radnych nie utrzymał języka na wodzy i zaklął. O tym co wypada mówić radnym, a czego nie w materiale.

Na salach sesyjnych poruszane są najważniejsze dla miast tematy. A ważne tematy budzą wiele emocji. Tak zresztą było na XII sesji Rady Miejskiej w Bytomiu. Żarliwe wystąpienia miały miejsce przy rozmowach dotyczących przyszłości bytomskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Jeszcze goręcej było przy odwoływaniu ze stanowiska wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Bytomiu Andrzej Kostka. Wtedy jednemu z radnych puściły nerwy i użył słów powszechnie używanych za wulgarne.

I tu rodzi się pytanie – czy politykowi wypada używać tego typu słów w publicznych wystąpieniach. Koledzy z opozycji nie mają wątpliwości z odpowiedzią na to pytanie.

Takiego zachowania nie popierają także klubowi koledzy radnego. Kary jednak za takie słownictwo nie przewidują.

To nie pierwszy raz kiedy polityk używa nieparlamentarnego języka. Chociaż jak podkreślają specjaliści – powinni trzymać język na wodzy, gdyż pewnych słów używać im zwyczajnie nie przystoi.

 

Z prawdziwością stwierdzenia wygłoszonego przez radnego Kurzątkowskiego dyskutować nie będziemy. Nie sposób jednak nie zauważyć, że tego typu sformułowania mogą być równie dosadnie wyrażone w sposób zdecydowanie bardziej kulturalny.  

Media

KOMENTARZE