Coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad największą spółką węglową w Europie. Sytuacja finansowa Kompanii Węglowej jest dramatyczna, a zarząd spółki coraz częściej wspomina o ogłoszeniu upadłości, jeżeli plan głębokiej restrukturyzacji nie wejdzie w życie.

Tak źle w Kompanii Węglowej nie było jeszcze nigdy. Pierwszy kwartał tego roku spółka zakończyła ze stratę 250 milionów złotych. Długi rosną w zastraszającym tempie, trwają negocjacje z wierzycielami.

Na kopalnianych zwałach zalega już ponad 5 milionów ton węgla. Niestety nie można go sprzedać, ponieważ część stanowi zastaw. Cena czarnego złota spadła na światowym rynku do poziomu 71 dolarów za tonę. Ponadto spółka nie wytrzymuje konkurencji z tańszym węglem importowanym z Rosji.

Jednym ratunkiem wydaje się wprowadzenie głębokiego planu restrukturyzacji. W ciągu roku w spółce ma zostać uruchomiony specjalny program dobrowolnych odejść skierowany do pracowników administracji. Jednak na razie nie wiadomo, skąd będą pochodzić pieniądze na ten cel.

Co ciekawe, kompania nie zamierza sprzedawać kolejnych kopalń. Pojawił się natomiast pomysł prywatyzacji pracowniczej jednego z zakładów. Fama niesie, że najprawdopodobniej będą to Piekary, które chciałyby podążyć drogą, jaką obrała prywatna kopalnia Silesia.

W Rudzie Śląskiej w kopalniach należących do węglowego potentata pracuje ponad 9,5 tysiąca osób. Ewentualna upadłość Kompanii Węglowej miałaby katastrofalne skutki dla całego miasta.

 

KOMENTARZE