Problem widoczny przede wszystkim wtedy kiedy temperatura wymusza ogrzewanie domów czy mieszkań. Niska Emisja to jedna z największych trucizn ostatnich lat. Miasta jednak mogą z nią walczyć.

W centrum Katowic znajduje się tablica wyświetlająca poziom zanieczyszczenia powietrza, które na co dzień wdychamy. I co najważniejsze, które sami na co dzień zanieczyszczamy. Nie tylko emitując spaliny z samochodów. Zimą, z kominów większości śląskich domów wydobywają się kłęby nieekologicznego dymu.  I w tym przypadku ten brak ekologii ma wymiar podwójny. Po pierwsze chcąc zaoszczędzić w piecach palimy min. śmieci, stare opony czy butelki.

Po drogie, również z powodu oszczędności wybieramy paliwo nie zbyt dobrej jakości.

Konsekwencje są wielorakie. Te najważniejsze – nasz portfel i nasze zdrowie. Liczyć się musimy bowiem z karami. Tu jednak, jak podkreśla Andrzej Nowak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej bardzo trudne jest „przyłapanie na gorącym uczynku” osoby, która w swym piecu spala nie tylko węgiel.

Od razu także nie odczujemy konsekwencji zdrowotnych. Na przykład. Spalając w piecu 1 kg odpadów z polichlorku winylu PVC czyli butelek czy folii wytwarzamy ponad 280 litrów gazu, który w połączeniu z para wodną tworzy kwas solny. Szczególnie niebezpieczne są powstające w wyniku spalania tworzyw sztucznych dioksyny. Ekspozycja na działanie dioksyn powoduje u człowieka wystąpienie min.  trądziku chlorowego, zaburzenie procesów trawiennych, uszkodzenie niektórych systemów enzymatycznych, bóle mięśni i stawów, zaburzenia w układzie nerwowym.

Możemy jednak całą sytuację zmienić. My w swoich domach, mogą działać także gminy. Każda inwestycja jednak to pieniądze. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach od kilku już lat, wspiera gminy w programach  ograniczających niską emisję.

O wsparcie będzie można ubiegać się w ramach programu „KAWKA – Likwidacja niskiej emisji wspierająca wzrost efektywności energetycznej i rozwój rozproszonych odnawialnych źródeł energii”.

KOMENTARZE