Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, przedstawił premierowi pomysły na likwidację kolejek do specjalistów. Propozycje ograniczają się do poszerzenia kompetencji lekarzy rodzinnych i wprowadzenia systemu dobrowolnych ubezpieczeń. Jednak wprowadzenie drobnych opłat za wizytę u lekarza nie znajduje poparcia.

Lekarze pytani przez portal Medycyny Praktycznej zgodnie twierdzą, że coraz dłuższe kolejki do lekarzy specjalistów to efekt skomplikowanych zasad refundacji. Lekarze rodzinni muszą wysyłać co roku swoich pacjentów do specjalisty po to, by potwierdził diagnozę choroby przewlekłej (np. cukrzycy).

– Są pacjenci, których sytuacja zdrowotna jest na tyle ustabilizowana, że przyjmują te same leki stale, wiadomo, że one im pomagają. Nie ma żadnego powodu, żeby co roku diagnozę i to samo ustawianie leków potwierdzał lekarz specjalista. Wystarczy, że nad pacjentem będzie czuwał lekarz rodzinny – tłumaczy Sylwia Szparkowska z Medycyny Praktycznej.

85 proc. medyków uznało, że zwiększenie uprawnień lekarzy rodzinnych skróciłoby czas oczekiwania na wizytę u specjalisty. Rozwiązanie postulowane przez lekarzy i akceptowane przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ, to np. umożliwienie lekarzowi rodzinnemu skierowania pacjenta na badania diagnostyczne.

– Problem polega na tym, że duża część pacjentów trafiających do specjalisty potrzebuje jedynie skierowania na badania, by później wrócić do tego samego specjalisty po ocenę wyników i diagnozę – oznajmiła Sylwia Szparkowska.

Zdaniem ekspertki byłoby lepiej, gdyby u lekarza specjalisty pojawiali się pacjenci już z wynikami badań. Takie rozwiązanie wymaga jednak dodatkowych pieniędzy albo zmiany systemu bez podniesienia uprawnień lekarza rodzinnego. 

Natomiast wprowadzenie drobnych opłat za każdą wizytę u lekarza nie znajduje poparcia ani w ministerstwie, ani wśród polityków, chociaż jest bardzo istotne dla środowiska lekarskiego. W ankiecie na takie rozwiązanie wskazało 88 proc. lekarzy. Ich zdaniem, pozwoliłoby to ograniczyć wizyty osób, które nie potrzebują porady lekarskiej, a przychodzą do lekarza raczej z powodów społecznych lub psychologicznych.

KOMENTARZE