Wszystko rozpoczęło się w ubiegłym miesiącu na Sesji Rady Miejskiej w Bytomiu, gdzie na jaw wyszła lista na, której były zbierane podpisy w sprawie wstrzymania wydobycia pod Miechowicami.

Radni zarzucali organizację całej akcji rademu Michałowi Napierale, który był nieobecny na sesji z powodu urlopu. Napierała nie jednokrotnie potwierdza, że robił to dla dobra Bytomia a nie ze szkoda dla miasta. Nie wszyscy są przekonani co do intencji Radnego. Kto ma rację czas pokaże, jedno jest pewne. Jedyna kopalnia działająca w Bytomiu nie może zostać zamknięta. Z drugiej strony szkody górnicze coraz bardziej dają się we znaki mieszkańcom bytomskiej dzielnicy.

 

Media

KOMENTARZE