W Nigerii uciekał przed bandytami, w Indiach medytował z mnichami w buddyjskiej świątyni. Niedawno wrócił z podróży po indonezyjskich wyspach, której co mało nie przypłacił życiem. O kim mowa? O rudzkim podróżniku Andrzeju Kuczerze.

Miłością do dalekich eskapad zaraził się w dzieciństwie. Zaczęło się od starych map i atlasów, które pobudzały wyobraźnie i pozwalały marzyć o wyjeździe do najdalszych zakątków świata.

- Mój tata był zapalonym geografem, chociaż nigdy nie własne oczy nie widział morza! W formie zabawy egzaminował mnie ze znajomości map i geograficznej wiedzy. Tak złapałem tego podróżniczego bakcyla – powiedział Andrzej Kuczera, rudzki podróżnik.

Z największym sentymentem wspomina swoją pierwszą, daleką podróż do Nigerii. Spotkanie z inną mentalnością i kulturą była czymś niezwykłym i pasjonującym.

Więcej o podróżach Andrzeja Kuczery, w jutrzejszym serwisie informacyjnym.

KOMENTARZE