W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rudzie Śląskiej zaprezentowano najnowsze dzieło Barbary i Adama Podgórskich. Prace nad leksykonem o nazwach terenowych i miejscowych trwały wiele lata.

- My mamy taką naturę kronikarzy. Piszemy, sprawdzamy, robimy fiszki. Wszystko zaczęło się od zbierania pojedynczych materiałów i rozmów z osobami, które doskonale znają Rudę Śląska. Długie godziny dyskutowaliśmy z Krystianem Gałuszką, Janem Kołodziejem czy Janem Wyżgołem. Wszystkie te osoby to prawdziwa kopalnia wiedzy o naszym mieście – powiedział Adam Podgórski, współautor książki.

Napisanie książki poprzedziła tytaniczna praca. Barbara i Adam Podgórscy długie godziny spędzili w bibliotekach oraz parafialnych kancelariach. Przejrzeli tysiące dokumentów, starodruków oraz parafialnych kronik.

- Przewertowaliśmy tysiące stron. Przez nasze ręce przeszły broszury, stare kroniki i manuskrypty. Wszystko staraliśmy się sprawdzać kartka po kartce, słowo po słowu. Natrafiliśmy na kilka ciekawych map z dawnymi nazwami polsko-łacińskimi – zdradził Podgórski.

Autorom publikacji zależy na wyjaśnieniu, skąd dana nazwa pochodzi, od czego się wzięła. Jednak problemy pojawiły się już przy Rudzie Śląskiej.

- Okazuje się, że nawet taka znana nazwa jak Ruda Śląska funkcjonowała w wielu wariantach. Nie ma 100-procentowej pewności, skąd tak naprawdę ta nazwa się wzięła. Wszyscy możemy domniemywać, że od rudy żelaza, która kiedyś na tym terenie była wydobywana. Wiele dzielnic swoje nazewnictwo zawdzięcza konkretnym osobom - dodał Podgórski.

KOMENTARZE