Trwa przestój ekonomiczny w kopalniach należących do Kompanii Węglowej. Od kilku miesięcy największa spółka węglowa w Europie zmaga się z poważnymi problemami finansowymi. Jak na razie nie pomogła sprzedaż jednego z zakładów. Całą sytuacją coraz bardziej są zaniepokojeni górnicy, którzy dzisiaj protestowali w Katowicach.

We wtorek kilka tysięcy górników demonstrowało w Katowicach przeciwko decyzji o wstrzymaniu wydobycia. Zdaniem związkowców, dla wielu kopalń może to być początek wielkiego końca.

- Górnicy i śląska gospodarka tego nie wytrzymają, bo tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie o pracowników kopalń. Już dochodzą do nas słuchy, że przez postój w kopalniach zwolnienia ruszyły w firmach okołogórniczych – powiedział Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu regionu śląsko-dąbrowskiego NSZZ Solidarność.

Pod urzędem marszałkowskim w Katowicach górnicy palili opony i głośno domagali się reakcji rządu na to, co dzieje w największej spółce węglowej w Europie oraz całym sektorze górniczym.

- Przyszliśmy tutaj, aby zaprotestować! Pokazać nasze niezadowolenie z tego, co rząd robi, a dokładnie mówiąc nie robi, aby ratować polskie górnictwo – krzyczał do tłumu Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności.

- Chcemy, aby rząd rozpoczął od najprostszych rzeczy. Na przykład od ochrony rynku polskiego, który jest zalewany przez węgiel zagraniczny – oznajmił Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

- Do tej pory wygląda to tak, że ktoś przyjeżdża na Śląsk mówi o rehabilitacji węgla albo uczestniczy w barbórce, je golonkę, wypije piwo, sporo naobiecuje górnikom, ale z tego nic nie wynika – nie ukrywał Kolorz, przewodniczący śląsko–dąbrowskiej Solidarności.

Na zwałach w kopalniach leży ponad 5 milionów ton czarnego złota. W 9 zakładach górniczych wstrzymano wydobycie. Fedrunek stanął między innymi w rudzkiej kopalni Pokój. Przestój ma potrwać co najmniej tydzień.

- Sytuacja jest trudna. Bielszowice fedrować będą teraz przez trzy dni, ale to tylko ze względu na sytuację pożarową na dole. Halemba – Wirek fedruje dzisiaj, Pokój w ogóle. Przez ten przestój rudzkie kopalnie lekką ręką nie sprzedały ok. 30 tysięcy ton węgla – tłumaczy Marceli Murawski, przewodniczący komisji zakładowej WZZ Sierpień 80 w KWK Halemba – Wirek.

Rzecznik prasowy spółki, Zbigniew Madej, już kilka tygodni temu nie ukrywał, że finanse kompanii są pod kreską.

- Jaka była zima dobrze wiemy, jaki jest koń każdy widzi. Niestety nikt nie wyczaruje dodatkowych kilkunastu miliardów złotych – rzekł Zbigniew Madej, rzecznik kompanii.

Problemami węglowego potentata zaczęły się interesować polityczne elity. Jarosław Kaczyński w czasie ubiegłotygodniowej wizyty w Rudzie Śląskiej winą za katastrofalną sytuację w kompanii obarczył były oraz obecny zarząd spółki. 

- W tej firmie od siedmiu czy ośmiu miesięcy nie ma prezesa. Nie ma człowieka odpowiedzialnego za sprawy handlowe. Słyszałem, że osoba odpowiedzialna za sprawy finansowe zarządza z Mazur. To absurd – grzmiał Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

Natomiast zdaniem Leszka Millera, polskie górnictwo zabijają zbyt wysokie podatki oraz brak pomocy ze strony rządu.

- Podatek od wyrobisk to rzecz niesłychana, do tego jeszcze bardzo wysoki 23-procentowy VAT. Te wszystkie instrumenty leżą w gestii rządu. Gdyby zlikwidować ten podatek i obniżyć VAT to polski węgiel na pewno nie byłby taki drogi jak obecnie i był bardziej konkurencyjny na światowym rynku – zdradził Leszek Miller, przewodniczący SLD.

Czy Kompania Węglowa wyjdzie na prostą? Czy sprzedaż kopalni Knurów – Szczygłowice za prawie 1,5 miliarda złotych pozwoli złapać oddech? Zdania co do tego, są podzielone.  

KOMENTARZE