Pogoda nas zadziwia. W tym roku wielokrotnie zaskakiwała już meteorologów. Nagłe i gwałtowne burze oraz trąby powietrzne w wielu regionach kraju spowodowały zniszczenia. W Rudzie Śląskiej rękę na pulsie trzyma Centrum Zarządzania Kryzysowego.

- Jako Centrum Zarządzania Kryzysowego mamy własną małą stację meteorologiczną i prowadzimy ciągły monitoring tego co dzieje się za oknem. W dodatku posiłkujemy się kilkoma fachowymi portalami pogodowymi, które mają wyższą sprawdzalność niż IMGW – powiedział Michał Guzy, zastępca naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w UM Ruda Śląska.

Tego lata przez województwo śląskie przeszło kilka potężnych nawałnic. Na całe szczęście w mieście leżącym w samym sercu Górnego Śląska nie doszło jeszcze w te wakacje do większych podtopień.

- W wielu miejscach sytuacja poprawiła się dzięki inwestycjom. Na ulicy Piłsudskiego został odbudowany kolektor i mamy tam spokój. A kiedyś wystarczył tam niewielki opad i mieliśmy pokaźne zalewisko. Nadal mamy problem z ulicą Radoszowską, jednak tam też został przebudowany kolektor przez kopalnię – zdradził Guzy.

Niestety burze nadal sieją strach. Pioruny zabijają w Polsce co roku kilka osób. Brak wyobraźni, brawura – to najczęstsze powody takich tragedii.

- Kiedy znajdziemy się na wolnym powietrzu podczas burzy to pod żadnym pozorem nie możemy chować pod drzewem, bo właśnie w takie miejsca najczęściej uderzają pioruny – rzekł Klaudiusz Cop, rzecznik prasowy rudzkiej straży pożarnej.

Służbom medycznym sen z powiek spędzają upały. Temperatura w lipcu często oscyluje w granicach 30. kreski Celsjusza. Lekarze zalecają unikać słońca oraz pamiętać o nawadnianiu organizmu.

- Kiedy temperatura dochodzi do 30 stopni Celsjusza to powinniśmy minimum 2 litry wody czy innego napoju wypić. Jeżeli planujemy jakąś dłuższą wycieczkę lub wysiłek fizyczny to nasz organizm może potrzebować nawet 3 litrów płynów – oznajmił doktor Adam Furmaniuk, specjalista chorób wewnętrznych ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.

Ekolodzy od dawna biją na alarm i wskazują winowajcę takiego stanu rzeczy. Zdaniem Jacka Bożka, anomalie pogodowe są wynikiem daleko idących zmian klimatycznych na kuli ziemskiej.

- Budzimy się dopiero wtedy, kiedy zalało nam piwnice, kiedy widzimy powalone drzewa lub brakuje wody pitnej, jak w niektórych regionach południowej Polski. I wtedy zastanawiamy się, co jest tego przyczyną? A to jest niestety działanie człowieka – rzekł Jacek Bożek, prezes ekologicznego Klubu Gaja.

Jakie będzie ostatni miesiąc wakacji? Według metrologów nieco zimniejszy i spokojniejszy niż lipiec. Oby bez burz i anomalii pogodowych.

 

Media

KOMENTARZE