Zakończyła się akcja wydobywania ciał górników, którzy stracili życie po tąpnięciu w kopalni Wujek - Śląsk w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach. Akcja ratunkowa trwała 58 dni, ale niestety szczęśliwego finału nie było.

- Aby wydobyć górników z wyrobiska ratownicy musieli połączyć przecinkę ratowniczą z dowierzchnią badawczą. Wycięto otwór w siatce, powiększając w ten sposób siatkę. Na samym początku ratownicy przetransportowali ciała do swojej bazy. Około godziny 18:30 znalazły się one na powierzchni - powiedział Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego. W akcji wzięli udział ratownicy KWK Wujek - Śląsk. Całe przedsięwzięcie zabezpieczała również ekipa z KWK Murcki - Staszic. Ciała dwóch poszukiwanych górników znaleziono w ubiegły poniedziałek. Ratownicy cały czas pracowali w aparatach oddechowych, ponieważ w wyrobisku występowała wysoka temperatura, duża wilgotność oraz spore stężenie metanu. - Podchodząc od strony chodnika badawczego "5a" około godz. 20.20 ratownicy znaleźli ciała obu górników. To smutna informacja, ale warto podkreślić, że dzięki ogromnej determinacji ratowników oraz sztabu całej akcji udało się odnaleźć zaginionych - oznajmił wtedy Wojciech Jaros. Wstrząs, do którego doszło 18 kwietnia miał siłę ponad 4 stopni w skali Richtera i był odczuwalny prawie na całym Górnym Śląsku. W Rudzie Śląskiej, Chorzowie oraz Mikołowie ziemia zatrzęsła się 16 minut po północy. Pod ziemią do tąpnięcia doszło na poziomie 1050 metrów. - To trwało kilka dobrych sekund. Kołysało się wszystko, meble, telewizor, w łazience prawie spadło lustro - powiedziała Maria Kowalczyk, jedna z mieszkanek Halemby.

KOMENTARZE