Wiosna to okres, kiedy rozpoczyna się niechlubny proceder wypalanie traw. Tylko do tej pory strażacy z Bytomia wyjeżdżali do palących się nieużytków już 149 razy.

Pomimo apeli i dowodów świadczących o szkodliwości wypalania traw, to niestety nadal popularny sposób na pozbycie się śmieci i suchej trawy. 

Ta brutalna ingerencja w środowisko naturalne, przynosi szkodę ekosystemowi, ale jest też zagrożeniem dla ludzi. Pożar powstały w wyniku wypalania traw stanowi niebezpieczeństwo dla znajdujących się w jego pobliżu zabudowań, takich jak garaże czy ogródki działkowe – mówi Adam Wilk, rzecznik prasowy bytomskiej straży pożarnej. 

W Bytomiu strażacy najczęściej wyjeżdżali do pożarów w okolicach Al. Jana Pawła II, ul. Kosynierów, ul. Celnej i Strzelców Bytomskich. W interwencjach biorą też udział bytomskie jednostki ochotniczej straży pożarnej z Górnik, Stolarzowic i Suchej Góry.

Zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie przyrody, zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Za wypalanie traw grozi kara aresztu albo grzywny.

KOMENTARZE